Szesnastoletnia Gryfonka przemierzała szkolne korytarze, wracając z
biblioteki. Kudłate, kasztanowe włosy opadały jej swobodnie na ramiona i
plecy. Czekoladowe oczy rozglądały się dookoła, a dłonie jak zawsze
posiadały kleksy atramentu. Lewe ramię uginało się pod ciężarem torby
wypełnionej po brzeg opasłymi, wielostronicowymi książkami. Nie powinno
jej tu być. Cisza nocna zaczęła się kilka minut temu. Nawet perspektywa
złamania regulaminu, nie była w stanie oderwać jej od ulubionej lektury,
co było skutkiem chodzenia po nocach. Tak więc szła przed siebie, cicho
i bezszelestnie, ukryta pod zaklęciem kameleona.
- ...to nie twoja
wina... - usłyszała głos, dochodzący z pustej klasy, obok której właśnie
przechodziła. Zaintrygowana podeszła bliżej i wymruczała zaklęcie
podsłuchiwania.
- ...nic nie rozumiesz! Kompletnie nic! - krzyczał nie kto inny, jak Draco Malfoy. Tego głosu nie mogła pomylić z żadnym innym.
- Nie mogłeś postąpić inaczej. Przestań się nad sobą użalać.
Spięła
się. rozpoznając drugi głos. Severus Snape. Podekscytowana przysunęła
się bliżej drzwi, nie chcąc uronić żadnego słowa. Wiedziała, że to nie w
porządku. Nie powinno ją obchodzić życie osobiste tych dwojga, jednak z
natury była osobą ciekawską, co w tej sytuacji zupełnie nie pomagało.
- Do jasnej cholery, ja ją zabiłem!!! ZABIŁEM!!! - rozległ się wrzask, przerywany niekontrolowanym szlochem.
- To był twój obowiązek wobec Zakonu. Nie miałeś wyjścia.
Usłyszała
kroki i odskoczyła. Chwilę później zza drzwi wyłoniła się twarz Mistrza
Eliksirów. Rozejrzał się, a Hermionie stanęło serce, gdy jego wzrok
zawisł na miejscu w którym stała. On jednak tylko potrząsnął głową,
jakby odganiał od siebie złe myśli i ruszył szybkim krokiem w przeciwnym
kierunku, powiewając czarnymi szatami. Stała wciąż w miejscu, nie mogąc
wykonać najmniejszego ruchu. W jej głowie kłębiło się tysiące pytań.
Malfoy jest członkiem Zakonu? Kogo zabił? Czemu rozmawiał o tym ze
Snape'em? Odpowiedzi na nie, mogła uzyskać jedynie przez rozmowę z wyżej
wymienionym chłopakiem. Wciąż mogła usłyszeć tłumiony płacz, dochodzący
z sali. Czuła, że oddech jej przyspiesza i staje się nieregularny, a
ręce trzęsą się ze zdenerwowania. Wzięła kilka głębokich wdechów, zdjęła
zaklęcie kameleona i pewnym krokiem weszła do pomieszczenia. Jej oczom
ukazał się Draco Malfoy, prefekt naczelny Slytherinu, który łkał. Łkał
jak małe dziecko, któremu zabrano ulubioną zabawkę. Siedział na zimnej
posadzce, z nogami wyciągniętymi przed siebie i twarzą ukrytą w
dłoniach. Jego rozczochrane, blond włosy połyskiwały, oświetlane przez
blade światło księżyca. Biała, wygnieciona koszula była rozpięta, a
rękawy podwinięte za łokcie. W momencie, gdy Hermiona zrobiła pierwszy
krok w jego stronę, on poniósł głowę, najwyraźniej wyczuwając czyjąś
obecność. Niebieskie oczy, koloru wzburzonego oceanu napotkały te barwy
gorzkiej czekolady.
Wiem, że nie za długi, ale moim zdaniem taki właśnie powinien być. Mam nadzieję, że choć trochę was zaciekawiłam i zachęciłam do dalszego czytania. Pierwszy rozdział pojawi się prawdopodobnie za kilka dni.
EDIT: Rozdział zbetowany :)
/ zuuiko o
Oho ! Wyczuwam ciekawą fabułę :)
OdpowiedzUsuńOgólnie nie było prologów, ale ten było super .;)
Piszesz ... cudownie ! Nie mam pojęcia jak ty to robisz, ale idzie Ci świetnie :)
pozdrawiam, i czekam na ciąg dalszy .
ogólnie nie lubię prologów *
Usuńprzepraszam, szybko pisałam i popełniłam gafę :)
Zapowiada się bardzo ciekawie i czekam na dalsze części : ) Jeśli mogłabyś poinformuj mnie na blogu : http://hermionalove.blogspot.com/ :) Zapraszam do mnie również : >
OdpowiedzUsuńZaciekawiło?PEWNIE :D Zapowiada się naprawde świetnie,Draco taki czuły :* Już się nie mogę doczekać następnego rozdziałuu :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zuza.
Świetne :D Czekam z niecierpliwością na następne notki *-*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny,
Sev/Nott
Oj czuję że masz talent. Prolog świetny. Mam nadzieję że pierwszy rozdzial dodasz szybko. No ale daję ci słowo że bendę tu zaglądać ;) Dodaje twój blog do Obserwowanych i Ulubionych na moim blogu ( http://melblack-i-jej-milosc.blogspot.com/ )
OdpowiedzUsuńjedno pytanko: Jaki jest "czas" tego opowiadania? 6rok? 7rok?
Pozdrawiam werdecznie
Pisarka Mel
Hermiona ma szesnaście lat, o czym informuje pierwsze zdanie. To oznacza, że jest na szóstym roku podobnie jak Draco :)
UsuńAle tam jest siedemnastoletnia. O.o To w końcu jak? :P
Usuńaa no tak! mój błąd, przepraszam. Już poprawiłam, miało być szesnastoletnia :)
UsuńŚwietny prolog! :D
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie. Dodawaj szybko pierwszy rozdział! :*
wydaje mi się, że czytałam całkiem podobny prolog..no, ale zobaczymy co będzie dalej...
OdpowiedzUsuńpewnie dlatego, że kiedyś prowadziłam bloga o Dramione ale usunęłam :) Teraz go wznowiłam, a prolog po prostu skopjowałam z notatek, które miałam na komputerze. Pewnie dlatego masz takie wrażenie.
Usuńmam nadzieję że tego bloga doprowadzisz do końca.
UsuńZapowiada się ciekawie,na pewno jeszcze raz zajrzę :)
OdpowiedzUsuńByłam ciekawa co dalej i przeczytałam wszystko :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
http://la-vie-lex.blogspot.com/